5 maj 2009

W zawieszeniu

Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi, że wydarzenia potoczą się tak, jak się potoczyły - nie uwierzyłabym! Kilku znajomych w kilku sprawach pokazało mi nieprzewidywalność życia i nieprzewidywalność postaw i zachowań ludzi znanych mi od lat. Posypało się wiele moich (najwyraźniej fałszywych) wyobrażeń. Poskładanie się po tym jeszcze potrwa jakiś czas. Dziwnie mi z tym wszystkim i już nie zamierzam dłużej udawać, że życie toczy się dalej jak gdyby nigdy nic. Wcale nie. Jeśli te sytuacje tak bardzo bolą mimo upływu czasu, to tylko dlatego, że myślałam, że moi znajomi... Szkoda słów.

Blogowanie pozostawiam w zawieszeniu. Kiedyś może do tego powrócę. Kiedyś może znajdę jakiś sposób, by nie cenić ludzi tak, że mogę się tylko sparzyć, zawieść, rozczarować. To tylko mój problem. To ja SIĘ sparzyłam. Reszta jest zadowolona z życia i wszystko jest OK, nie ma sprawy. C'est la vie.

1 komentarz:

Arek Kosiński pisze...

W życiu rzadko idziemy prostą i równą drogą. Często stajemy przed dylematem wyboru szkoły, pracy, lekarza, męża (żony), itd... - wyboru rzeczy zdawałoby się błahych, ale mających wielki wpływ na nasze dalsze życie. Nietrafiona szkoła, na wybór której tak naprawdę jako ludzie kilku-kilkunastoletni mamy niewielki wpływ (często szkołę wybierają za nas rodzice lub idziemy za grupą kolegów), może odbijać się nam czkawką przez całe życie - ja sam, pomimo, że lubię to co robię, gdybym miał teraz wybierać kierunek studiów - wybrałbym zupełnie co innego - coś, co jest teraz moją pasją.
Podobnie wybór partnera na życie - jako osoby młode często decydujemy o wyborze męża/żony w euforii uczucia (miłość, namiętność, przywiązanie), zrazu nie dostrzegając wad tej drugiej osoby albo bagatelizując jej minusy. Tymczasem, w którymś momencie kończy się okres spotkań, a zaczyna się wspólne mieszkanie. I te kiedyś niedostrzeżone cechy partnera w niektórych związkach urastają do dużego problemu, czyniąc życie koszmarem i ciągłą walką. Mnie życie przyniosło wspaniałą żonę - oczywiście mamy swoje "ciche dni", ale zdarzają się na tyle rzadko, że szybko o nich zapominamy. Jednak wiele osób żyje latami w domowym piekle, pokutując za swój zły wybór - stale nakręcając spiralę gniewu i hodując swoją nienawiść, w którymś momencie przegapiając możliwość szczerej rozmowy - czasami danie komuś innemu drugiej szansy może zupełnie odmienić nasze życie.

Piszesz o swoich kilku znajomych, że mimo wszystko "są zadowoleni z życia i wszystko jest OK, nie ma sprawy". Jesteś pewna? Może i im jest z tym wszystkim źle...

Jako stały "czytacz" Twojego bloga, proszę Cię o szybkie odwieszenie jego zawieszenia. Głowa do góry. Nie wysadzaj wszystkich mostów, którymi możesz dotrzeć do innych a inni mogą przyjść do Ciebie.