31 lip 2009

Osamotnienie

Osamotnienie - tego poczucia nie można się pozbyć bez nici porozumienia z innym człowiekiem. Wspólny szczery śmiech, rozmowy i zrozumienie w pół słowa, porozumiewawczy błysk w oku lub ciche współodczuwanie czyichś problemów, wspólne patrzenie na różne sprawy i solidarne współdziałanie - to sprawia, że można z ulgą stwierdzić, że są jeszcze na świecie inni ludzie, przy których samotność ustępuje. Kogoś obchodzi istnienie drugiej osoby: daje radość, inspirację, umocnienie... i potrafi to okazać.

Można czuć się samotnym w tłumie ludzi - kompletnie obcym wśród ludzi znanych od lat. Poczucia osamotnienia nie zlikwiduje kilka obowiązkowych maili dotyczących pilnych spraw ani grzecznościowe wyrazy. Osamotnienie - doskwiera jak zimno, które jest brakiem ciepła. Gdy nie ma z kim szczerze się pośmiać, rozmowy ucichły dawno temu i trudno dojść do porozumienia, nie ma współdziałania - ale kogo to obchodzi? Podobno nikt nie jest samotną wyspą - ale niektóre wyspy nikną z oczu, znikają za horyzontem, stają się bezludne.

30 lip 2009

Dorosłość i odpowiedzialność

Dorosłość to odpowiedzialność. To niełatwe, więc naprawdę trzeba dorosnąć do tego, by wziąć odpowiedzialność: za siebie, za swoje słowa i czyny, za innych itp. itd. Dziecko ma prawo do beztroski, może sobie bujać w obłokach, a jego dziecięca niefrasobliwość jest słodka i piękna - gdy czuwa nad nim mądry dorosły. Dziecko rośnie, rozwija się, kształtuje się jego charakter i stopniowo uczy się (powinno się uczyć!) odpowiedzialności i odpowiedzialnej wyobraźni, pozwalającej na tworzenie dobrych rozwiązań i unikanie podejmowania krótkowzrocznych decyzji.

Brak wyobraźni co do konsekwencji postępowania szczególnie jaskrawo widać np. na drogach, gdzie zasada "piłeś, nie jedź" jest lekceważona wystarczająco często, by tysiące ludzi cierpiały z powodu odniesionych urazów lub śmierci swoich bliskich.

Brak odpowiedzialności w bardzo łagodnej formie to zasada "jakoś to będzie". Owszem, "jakoś" dobrze będzie - gdy o to zatroszczy się ktoś inny albo gdy okoliczności same się ułożą w tak sprzyjający sposób, że zamaskują brak odpowiedzialnego podejścia do sprawy. Nie zawsze można liczyć na takie szczęście - ale przecież jedni szczęście po prostu mają, a inni muszą nad nim popracować. Ci pierwsi - po prostu szczęściarze.

29 lip 2009

Nadzieja jest jak tygrys

"Nadzieja jest paradoksalna. Nie jest ani biernym oczekiwaniem, ani nierealnym wymuszeniem wydarzeń, które nie mogą zaistnieć. Jest jak gotowy do ataku tygrys, który skoczy tylko wtedy, gdy nadejdzie właściwy moment" (Erich Fromm).

Tak, w nadziei jest dynamika i dużo mocy - przyczajonej i sprężonej do skoku! Oczywiście, jeśli nadzieja jest krucha i słaba, jak cienki lód nad głębokim zniechęceniem, to łatwo jest popaść w bierność i bezruch, łatwo przegapić oznaki zmiany. W najtrudniejszych chwilach i osamotnieniu mocna nadzieja daje jak najbardziej realną szansę na odmianę, na nowe.

Ręce opadają... ludzie zawodzą... okoliczności są tak niesprzyjające, jak są... ale ja mam nadzieję - ja wiem - nadzieja jest jak tygrys! Albo lew :-)

22 lip 2009

Co z tą demokracją?

Demokracja to z greckiego rządy ludu. Prosta definicja, ale tak między wyborami, gdy akurat nie ma okazji do oddania swojego głosu, to kwestia uczestnictwa w demokracji nie jest już taka prosta. Istotą demokracji jest nie tylko podział władzy i system mechanizmów wzajemnej kontroli, ale też debatowanie. By uczestniczyć w sprawach kraju czy choćby swojej gminy konieczna jest choćby podstawowa wiedza na ich temat.

Ludziom brakuje rzetelnej informacji, dającej podstawy do uczestniczenia w demokracji. Telenowele i spektakle rozrywkowe cieszą się powodzeniem, rzeczowe analizy i poważne debaty - nie. Media, idąc za tymi upodobaniami (a jednocześnie je wspierając), produkują sensacyjne "informacje", które w istocie nie przyczyniają się do tego, by zrozumieć świat wokół. Naprawdę trudno jest ogarnąć sprawy choćby na najniższym poziomie: trzeba dotrzeć do źródeł, trzeba umieć wyłowić z szumu informacyjnego to, co istotne, oddzielić prawdę od kłamstwa... To wymaga pewnego wysiłku: choćby samo zainteresowanie się, zorientowanie, przemyślenie. Wydaje się jednak, że nie ma rozsądnej alternatywy dla podejmowania takiego wysiłku. Nie jest nią z pewnością bezmyślne kierowanie się zasłyszanym czy też naiwne przyjmowanie propagandy i manipulacji. Ani totalny cynizm lub zniechęcenie.

14 lip 2009

Chwila zastanowienia

Urlopowe oderwanie się od codzienności - wyjazd, zmiana trybu życia, zupełnie inne funkcjonowanie w czasie wakacji - to wymarzona okazja do tego, by dokonać jakiegoś przeglądu siebie i swojego życia. Można przyjrzeć się relacjom osobowym, wartościom i priorytetom, efektywności działania itp. itd. Im mniej ludzi na plaży wokół, im mniej uczęszczany szlak, im cichsza okolica, tym lepiej się porządkuje myśli. Takie chwile zastanowienia pozwalają na umocnienie się w dotychczasowych założeniach, albo... dają szansę na ich zmianę.

Bywa, że podsumowanie i refleksja nad sobą może podziałać naprawdę przygnębiająco: nie jest dobrze. Czy w związku z tym wakacyjne refleksje mają zakończyć się pogłębioną depresją? Życie jest do pewnego stopnia sterowalne, a podejście do życia - jeszcze bardziej. Dlatego w wakacyjnej chwili zastanowienia nie jest najważniejsze określenie punktu, w którym jestem, ale kierunku, dokąd zmierzam. Jakkolwiek by nie było źle, zawsze można próbować coś zrobić... ku lepszemu.