31 lip 2009

Osamotnienie

Osamotnienie - tego poczucia nie można się pozbyć bez nici porozumienia z innym człowiekiem. Wspólny szczery śmiech, rozmowy i zrozumienie w pół słowa, porozumiewawczy błysk w oku lub ciche współodczuwanie czyichś problemów, wspólne patrzenie na różne sprawy i solidarne współdziałanie - to sprawia, że można z ulgą stwierdzić, że są jeszcze na świecie inni ludzie, przy których samotność ustępuje. Kogoś obchodzi istnienie drugiej osoby: daje radość, inspirację, umocnienie... i potrafi to okazać.

Można czuć się samotnym w tłumie ludzi - kompletnie obcym wśród ludzi znanych od lat. Poczucia osamotnienia nie zlikwiduje kilka obowiązkowych maili dotyczących pilnych spraw ani grzecznościowe wyrazy. Osamotnienie - doskwiera jak zimno, które jest brakiem ciepła. Gdy nie ma z kim szczerze się pośmiać, rozmowy ucichły dawno temu i trudno dojść do porozumienia, nie ma współdziałania - ale kogo to obchodzi? Podobno nikt nie jest samotną wyspą - ale niektóre wyspy nikną z oczu, znikają za horyzontem, stają się bezludne.

2 komentarze:

Arek Kosiński pisze...

Często ludzie są samotni, bo zamiast mostów budują mury... - negatywne nastawienie, częste narzekanie i pokazywanie swojej frustracji z powodu prawdziwej czy wyimaginowanej niesprawiedliwości, użalanie się nad sobą a czasami nawet wrogość (słowa mogą ranić i bardzo boleć) odpycha od nich innych ludzi.

Czasami wystarczy naprawdę niewiele, aby to zmienić.

Mi pisze...

Most oznacza odsłonienie się, zaufanie, natomiast mur odgradza - ale jego pierwszą funkcją jest obrona, nie atak. Negatywne nastawienie, narzekanie, frustracja itd. - to nie bierze się znikąd. Choć z różnych przyczyn, ale odpychanie i raniące słowa są po obu stronach. Nie ma co dyskutować, kto kogo bardziej zranił - samotny jest w mniejszości, a głos mniejszości się nie liczy.

Niewiele można zmienić. Co można zrobić, to zmienić siebie. Dość użalania się nad sobą. Mniej słów (które mogą zranić).