12 lis 2009

Ściana

Po dojściu do ściany, której nie można ominąć, trzeba przystanąć. Walić głową w mur - nic z tego... Przeskoczyć? Bez pomocy i wsparcia nie da rady. Usiąść pod ścianą i płakać? Szkoda łez, szkoda czasu. Wołać, krzyczeć? A kto to usłyszy, kto to zrozumie... Udawać, że ściany nie ma? Pozornie się to czasem udaje - na chwilę. Odwrócić się na pięcie i po prostu odejść? Rozwiązanie tak klarowne, że samo się narzuca. Może trzeba zrobić coś innego: pójść jeszcze jakiś kawałek wzdłuż ściany, przyglądając się, czy nie ma innej drogi wyjścia.

Brak komentarzy: