Pomoc, czas, zaangażowanie daję tam, gdzie chcę. Suwerennie. Czasem chcę - bo chcę. Czasem chcę - bo tak trzeba. Nie mam złudzeń co do natury ludzkiej, ale łatwiej mi obronić się przed obcymi niż przed kimś, kogo traktuję jak przyjaciela. Brak asertywności? Może po prostu wiara w człowieka. Głupio naiwnie myślę/myślałam, że myślimy podobnie, czujemy podobnie, podobnie patrzymy na świat - a jeśli się w czymś różnimy, to pięknie i twórczo. Tak myślałam, tak to czułam... Tylko dlaczego czuję się teraz tak nieswojo?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz