5 paź 2009

Taka faza?

Najpierw: spotkanie, stopniowe poznawanie się, początki, formowanie się relacji. Potem: konflikt, nieporozumienie, trudności z własną rolą, z relacjami - otwarty, mniejszy lub większy spór lub bolesne docieranie się, czasem raniące do żywego. Tak czy tak: trudna faza, nic przyjemnego. Można tylko mieć nadzieję, że kolejny etap, czyli ustanowienie norm postępowania, przyniesie porozumienie, konsensus, określenie najlepszych sposobów bycia ze sobą, komunikowania się i współpracy... i z tym kapitałem można ruszyć do wspólnego, efektywnego działania, które daje wspólną, dzieloną przez wszystkich satysfakcję i radość.

Wszystkie te fazy mogą się powtarzać - w różnych sytuacjach, na różnym etapie rozwoju relacji, w różnych kwestiach. Kluczem jest jak najlepsze przejście przez tę najtrudniejszą, najbardziej raniącą fazę. Czasami przechodzi się przez to jak przez lekki katar, a czasem jak przez ciężkie zapalenie płuc. Oby tylko "pacjent" przetrzymał. Tyle razy wydawało się, że już złe minęło... a jednak wracało. Kolejny dzień, kolejna szansa - niech to wreszcie będzie za nami.

Brak komentarzy: