Pełno dziś wszędzie czerwonych serduszek, ckliwych piosenek o miłości, słodyczy i białych misiów, w sam raz na prezent dla dziewczyny. Czy jest w tym miłość?
Naprawdę zakochani nie traktują się instrumentalnie. Nie ma tu miejsca na pytanie: po co mi jesteś potrzebna/potrzebny? Dla mojego lepszego samopoczucia? Żeby się ktoś o mnie zatroszczył? Bo mi z Tobą dobrze? Jest pragnienie dobra dla drugiej osoby. Jest myślenie o sobie z upodobaniem - aż po rozmarzone oczy i promieniejące miłością twarze. Piękna jest taka młoda miłość dla postronnego obserwatora. Naprawdę zakochani chronią się wzajemnie przed złem. Mocne stwierdzenie - z całą przestrzenią do interpretacji, na czym ta ochrona ma polegać i jak zdefiniować można zło: np. dla jednego będzie to choroba, trudności zewnętrzne, ciężkie doświadczenia, dla innego poczucie osamotnienia i beznadziei. Zakochani chętnie dzielą się swoimi myślami, planami, snują wspólne marzenia...
Zapatrzeni w siebie, oszołomieni swoim zakochaniem czasami nie zdążą się sobie przypatrzyć dość dokładnie, a w efekcie: "kto pospiesznie zawiera małżeństwo, ten później będzie miał wystarczająco dużo czasu, by tego żałować".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz