1 lut 2009

Gdy zbliżają się walentynki...

... sięgam do czterech etapów wzajemności według Maurice'a Nedoncelle'a - bo każda miłość znajduje minimum rekompensaty.

I etap: fascynacja. "Dobrze, że jesteś. Dziękuję, że jesteś" - i nic więcej nie potrzeba. Najmniej tu wzajemności: samo istnienie wystarczy! Można być "ukradkiem" zakochanym, i świat o tym nie wie, i nikt niczego nie widzi.

II etap: wzajemność psychologiczna, gdy osoba kochana już dostrzega, co się dzieje... i jakie wrażenie robi na kimś, kto ją kocha. Kochający jest już dostrzeżony! I co dalej? Odrzucenie, czy idziemy dalej?

III etap: miłość jest nie tylko dostrzegana, ale i akceptowana. To często próg, przez który nie udaje się przejść dalej. Bolesne i trudne - gdy tej akceptacji brak. Niebo się otwiera, gdy druga osoba obdarza swoją wzajemnością.

IV etap: pełna wzajemność! Miłość jako zdecydowana wola wzajemnej promocji, czyli wzajemnej troski, dążenie do wspólnego rozwoju - aż po wszystko, co wyliczone w Kor 13,13.

Brak komentarzy: